Zjawisko nagłego i przerażającego wzrostu zdiagnozowanych przypadków odry, choroby o potencjalnie śmiertelnych powikłaniach, staje się coraz bardziej widoczne. Alarmujące jest to, że nowo zarejestrowane infekcje wynoszą aż 1500 proc. więcej niż wcześniej. Ale skąd tak drastyczny skok? Dlaczego niektóre rodziny decydują się na niestosowanie szczepień dla swoich pociech?
Od początku bieżącego roku odnotowano już 160 przypadków zachorowań na odrę, ze szczególnym naciskiem na populację dziecięcą. W porównaniu do tego samego okresu rok wcześniej, od stycznia do połowy maja, liczba przypadków wynosiła jedynie 10. Odra może prowadzić do groźnych powikłań, takich jak zapalenie płuc, ale także do trwałych uszkodzeń mózgu.
Odra, będąca niezwykle zakaźną chorobą wirusową wywoływaną przez Morbillivirus, często dotyka dzieci, choć nie jest to regułą i może również zaatakować dorosłych. Choroba ta była niegdyś powszechna na całym świecie, aż do momentu wprowadzenia szczepień, które znacznie zredukowały jej rozpowszechnienie. Mimo to, nadal dochodzi do wybuchów epidemii, zwłaszcza w obszarach o niskim poziomie zaszczepienia. Niestety, ostatnie obserwacje pokazują, że odporność społeczna na odrę obniżyła się poniżej wartości zapewniającej ochronę. A przecież choroba ta może prowadzić do śmiertelnych powikłań.